sobota, 9 marca 2013

Rozdział 12

-Chłopcy wasz gość przyszedł! - Emma krzyknęła za nimi.
- A jak Niall? Nie będzie krzyczał jak ostatnio? - spytał Justin.
-Wątpie. - odpowiedziałam.
Chłopcy kolejno się z nim przywitali.
Hazz był nieobecny cały wieczór, nie wiem dlaczego, przecież cieszył się z tego spotkania.
***
Harry
Wiedziałem, że ten dzień kiedyś nastapi, ale nic nie mogłem poradzić, musiałem się cieszyć ostatnimi godzinami przy niej. Nie wiem jak sobie poradze, niby to tylko miesiąc. 4 tygodnie. 31 dni. 744 godziny. 44640 minut.
Nie chce, żeby jechała, Ameryka jest tak daleko. To inny świat.
Ale ona chce jechać, a ja nie chce stawać na przeszkodzie jej kariery. Kilka tygodni temu zadzwonił do niej jakiś reżyser i poprosił ją o dubbing do bajki Disneya. Zawsze o tym marzyła.
Gdybym tylko mógł jechać z nią nie zastanawiałbym się ani chwili.
Niestety nie mogę. Dziwnie się czuje, nigdy nie rozstawaliśmy się na dłużej niż dzień.

A jak spodoba jej się i będzie chciała zostać w Ameryce? Jak pozna kogoś?
Nie będzie się odzywać?
Za dużo pytań na minute. Zaczynam się gubić, nie wiem co się ze mną dzieje.
Poprostu...
Kocham ją, cholernie ją kocham. Nie pozwolę jej oddać, podoba mi się jej charaktek, wygłupy.
Gdy mysli że jest sama w domu, tańczy z mopem i śpiewa do szczotki w łazience.
Krzyczy na mnie, że śpiewam pod prysznicem, a sama śpiewa jeszcze głośniej.
Jest perfekcyjna.
Podobają mi się jej włosy w nieładzie, rano gdy wstaje, gdy spali jejecznice.
Złote myśli, czasem głupkowate, ale najlepsze. Patrzcie do jakiego stanu potrafi mnie doprowadzić.
Muszę się otrząsnąć.
-Harry. - szturchnęła mnie siostra, gdy zapatrzyłem się na dziewczynę. - gdzie jesteś?
-Tutaj.
-Ciałem, a duchem? - spytał Justin. A ja się lekko zaśmiałem.
-Tutaj jestem, z wami, przy stole.
-Wydaje się jakbyś był gdzie indziej, kopletnie nie kontaktujesz. - odparł Loui.
Justin wyszedł koło 9. Poszedłem do pokoju, Meggie przyszła usiadła na łóżku i czekała
aż jej powiem.
Tak naprawdę chciałem z nią pogadać, choć się kłóciliśmy czasami, kochałem ją.
Była moją siostrą, potrzebowałem jej. Wygadałem sie jej, wszystko co leżało mi na sercu wyrzuciłem z siebie.
Przytuliła mnie z wielkim ciepłem.
-Haroldzie... - prychnęła delikatnym śmiechem. - myślałam, że uczucia w tobie zanikły.
Jesteś kochany, wiem że zależy ci na niej, kochasz ją, nie ma w tym nic dziwnego, że możesz czuć się zazdrosny.
Ale o Emme nie musisz, znam ją tyle lat i kocha cię na zabój. To że nie będziecie się widzieć przez chwilę jeszcze bardziej utwierdzi was w przekonaniu jak bardzo wam na sobie zależy. - nie wiedziałem, że jest zdolna do takich słów, zachowywała się jak Daddy.
Musze być silny, muszę sobie poradzić, rozmawialiśmy z godzinę. Meg wyszła i poszedłem
do Emmy.
-Hej, kochanie. - usiadłem na fotelu patrząc jak się pakuje.

Czułem się jakby wyjeżdżała na zawsze.
Wszystko zgasło, światła. Wyłączyli prąd w całej dzielnicy.
-Emma!
-Magia Lou, magia.
-Zginiesz! - krzyczał Tomlinson.
-Everything you do is magic! - zaśpiewał Zayn.
Plus dla mnie, nie mogła się dzisiaj spakować, ale jutro rano miała jeszcze czas.
Zeszliśmy na dół gdzie wszyscy siedzieli, Liam szukał świeczek.
-No i nie ma co robić, wyłaczyli mi serial w najbardziej interesującym momencie. - wzdychał Niall.
Okazało się że nikt nie ma naładowanego laptopa. Przypadek?
Siedzieliśmy przy świeczce i śpiewaliśmy sobie, Louis włączył na telefonie epokę lodowcową.
-Jakim Sid jest idiotą! - śmialiśmy się co chwile.
-Zarąbisty jest!
-Wiewiórka też genialna, ile można chodzić za jednym żołędziem!
-A te oposy. - komentowaliśmy kolejno.
-Mamut myśli że jest oposem. Inteligentne.
Nie ma to jak w siedem osób oglądać film na telefonie.
Skończyliśmy film, Margaret zasnęła na ramieniu Nialla, ale on też zasnął. Louis ich obudził.
-Stary, obudź się.
-Kanapka? - od powiedział Niall, i śmiech Zayna zwalił z łóżka Meg.
-Co jest!? - krzyknęła na ziemi.
-Gramy w eurobusiness! - klasnął w dłonie Payne i zabrali się do przygotowywania gry.
-Ja chce Londyn! - rzekła Emma.
-Nie możesz kupować dopóki na nim nie staniesz. - od powiedziała siostra.
-Ale ja chce. Znaczy mogę! Nie czytaliście zasad?
-Właśnie czytaliśmy. Nie możesz.
-Dlatego nie lubię grać z wami.
-Kto mądry gra w eurobusiness o... która godzina? - spytała Meggie.
-Północ wybiła.
-O północy?
-Margaret Styles, Emma Spell, Liam Payne, Louis Tomlinson, Zayn Malik, Harry Styles,
Niall Horan. - wymieniał Lou.
-Mówiłam o mądrych ludziach. - dodała Meg.
-A w ogóle to Niall śpi. - odparłem.
-Niall! - krzyknął mu do ucha.
-Dajcie mu spać jak chce. - broniła go moje siostra.
-Przyniosę mu jedzenie, obudzi się za chwile. - wstawał Tomlinson.
-Jedz aż będziesz śpiący, śpij aż będziesz głodny. Uwielbiam to jego powiedzenie. - uśmiechnął się Zayn.
-Kończymy grę! Jest druga w nocy. - teraz Margaret klasnęła w dłonie.
Zebraliśmy się i poszliśmy spać, mi było ciężko. Dzisiaj moja dziewczyna miała mnie opuścić
 i wyjechać.
Już wiem jak się czują dziewczyny chłopców, gdy wyjeżdżamy w trase.
Nie mogłem się napatrzeć na nią, gdy zasnęła. Bawiłem się jej włosami.
***
Meggie.-Meg? - potrząsną mną Niall.
-Co się stało?
-Idziemy na spacer?
-O 4 w nocy? - spytałam i pokiwał głową. - no dobra. Daj mi się zebrać.
-Będę na dole, tylko nie zaśnij
Zebrałam się i po 4 wyszliśmy, pochodziliśmy po mieście, cudnie było wszystko oświetlone lampami.
Usiedliśmy nad Tamizą. Słońce zaczynało wschodzić i oświetlać miasto. Było cudownie.
Długo rozmawialiśmy, żeby nie zasnąć. Oparłam głowę o jego ramię i patrzyłam jak miasto zaczyna budzic się do życia.
-Meggie?
-Tak, Niall?
-Kocham Cię.
-Jejku, Niall. Ja ciebie też. I nie wiem jak mogłeś być zazdrosny o mojego kolegę ze szkoły.
-Mogłem, zależało mi na tobie. Dalej mi zależy.
-Też Cię kocham, ale będziemy musieli teraz pomóc Hazzie, ciężko mu było wczoraj pozbierać mysli, że Emma go opuści na miesiąc. - powiedziałam.
-Musi sobie poradzić, ich związek przetrwa wszystko. Miejmy nadzieje że Em nie będzie chciała zostać tam na dłużej, jak jej dadzą jeszcze jakąś role to co będzie?
Zostanie tam dłużej.
-Harry też o tym myślał. Miejmy nadzieje, że nie. - przytuliłam się do niego.
Nałożył mi swoją czapkę.
-Oczywiście ty swojej zapomniałaś. - dodał.
-Ee tam, ciepło jest.
-Wracajmy. - pomógł mi wstać z ławki.

3 komentarze:

  1. jejku,jaki ten rozdział był...piękny! tfu,nie był,tylko jest! rozstanie emmy i harryego...nie pomyślałabym,ale wierzę,że wszystko w efekcie skończy się dobrze.super,czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny! Nialler i Haroldzik ahhh <3 :') uwielbiam to jak piszesz :**

    OdpowiedzUsuń
  3. [SPAM] Na blogu a-n-t-m-s.blogspot.com pojawił się prolog! (:

    OdpowiedzUsuń