środa, 28 listopada 2012

Rozdział 1

Eleanor, Danielle i Perrie przyszły na kolacje. Po niej stałam z dziewczyną Tomlinsona przy oknie podziwiając kolejne płatki śniegu, które lądowały na naszym zaśnieżonym już Londynie. Kominek w pokoju dodawał temu wszystkiemu magii, także oświetlał chłopców, którzy wyłożeni po całym salonie oglądali jakiś program rozrywkowy.
-Buu. - złapali nas w pasie El- Loui a mnie Nialler i położyli swoje głowy na naszych ramionach.
Zawsze byłam z nim blisko ale nigdy nie byliśmy razem. Czytałam na internecie co fanki pisały o nim i Demi. Może dlatego nie chciałam się zbytnio angażować.
Chociaż znałam całą historię, wiedziałam jak jest naprawdę. Wiedziałam wiecej od fanek ale bałam się. On i tak zawsze będzie głęboko w moim sercu.
-Nie wystraszyliście nas jeśli o to wam chodziło. - swierdziłam a przyjaciółka mnie poparła.
-Nawet nie chcieliśmy. - odpowiedział Louis.
-Tsa..
-Meg Styles i Eleanor Calder wy myślicie że my sobie z was żartujemy?
-Ależ jakbyśmy śmiały tak myśleć. Zaśmiała się Elka.
Postaliśmy tak jeszcze chwilę i usiedliśmy z resztą.
-Harry? Pamiętasz o moim treningu jutro. - spytałam brata.
-Ja jakim treningu?
-Wiedziałam że zapomnisz, Emma wygrałam zakład. Jako mój ukochany..
-Jedyny - dopowiedział.
-Brat. Obiecałeś odwieźć mnie na trening. Jutro.
-Tak, tak, pamiętam, o której?
-Cały on. - wywróciłam oczami. - o 14.
-A jak ci idzie wogóle? - spytała Perrie.
-Coraz lepiej. Nie długo zawody. Jest dobrze. Dzięki.
-To przyjdziemy oglądać. - rzekła Emma.
-Nie wiem czy tenis jest dla was, wy lubicie krzyczeć, kibicować a tam będziecie tylko klaskać.
-Damy rade. Loui to zawsze kibicuje. Idziemy sobie ostatnio po Londyńskich alejkach i były zawody w szachy. Oni pełne skupienie. Twarze zero emocji Lou podbiegł do nich i zaczął śpiewać - Do boju! Do boju! - opowiedziała El. A my wybuchnęliśmy śmiechem.
-I wyobrażacie sobie że mieli ochrone która kazała mi odejść. Chyba nie mieli poczucia humoru. - prychnął Tommo. - Ale ona była najlepsza, ochrona zapytała się jej czy przyszła ze mną i co? Wyparła się.
-Też Cię kocham Loui. - posłała mu całuska.
-Ja też bym tak zrobiła. - dopowiedziałam. - Jak Harry robi coś głupiego to udaję że go nie znam.
-Albo na odwrót to ty i Em tańczyłyście jakiś dziwny taniec przechodząc przez ulice, myślałem że ten kierowca wyjdzie z samochodu i was przeprowadzi przez ulicę żeby mógł jechać. - bronił się Hazza.
-To było dobre. - Emma dostała napadu śmiechu.
Jak ona dostanie głupawki to koniec. Możesz się bronić rękami, nogami ciebie też dopadnie.
-Emma stop! Proszę cię. - Perrie próbowała oddychać.
Niall spadł na ziemie na akutej ja akurat siedziałam. Poczułam się jakby słoń mnie przygniótł.
-Niall głupku.
-Ha ha ha- nie mógł przestać.
-Co za ludzie. - złapałam oddech i oparłam się o jego ramie.
-Pytanie do Meggie- co dodałaś do kolacji? - spytał Malik.
-Ja?? Nic, ależ skąd.
-Widzimy.
Nie wiem co byśmy robili gdybyśmy się nie znali, dobrze że los sprawił że możemy teraz wszyscy siedzieć w jednym pomieszczeniu.
-A ja kupowałem ostatnio naszą płytę i sprzedawczyni do mnie - Wiesz? Wyglądasz jak Zayn Malik. A ja- wiem, wszyscy mi to mówią.
-To był hit dnia. - skomentował Liam.
Na drugi dzień, wieczór, po treningu.
-Harry, mogę jechać z wami?
-Nie.
-No, prosze.
-Nie.
-Co ja będę tu robić. Emma nawet jedzie.
-A jak się zgodzę, odczepisz się?
-Tak.
-Dobra. - powiedział i pocałowałam go w policzek.
Jechali na koncerty do Francji, też chciałam.
-Tam jest świetny kort tenisowy. Będę ćwiczyć przed zawodami. Nie będę przeszkadzać.
-Kiedy masz zawody dokładnie? -spytał.
-W przyszły piątek.
-W przyszłym tygodniu . - odpowiedziałam z lekkim zdenerowaniem.
-Wszystko będzie dobrze, przeszłaś do finału, teraz tylko zero stresu, pozytywne myśli, wsparcie ludzi i jest OK.
-No właśnie się zaczynam denerwować, nie chce nikogo zawieść. Już napewno nie was.
-Nas nigdy nie zawiedziesz. - próbował mnie pocieszyć.
Francja.
Jak tylko wysiedliśmy z samochodu fanki rzuciły się na chłopców i na Emme.
-Dlaczego jesteś z Harrym a nie ja?
-Mnie by kochał bardziej!
-Ja jestem ładniejsza- przekrzykiwały się.
Harold to przerwał poważnym tonem: Ho ho ho nie przesadzajcie. Gdybym był zwykłym chłopakiem, większość z was nie znałaby mnie. Gdybym nie wyjechał z miasta nikt by nie słyszał o kimś takim jak Harry Styles. Zostawcie Emme w spokoju. Kocham ją i jest najpiękniesza na świecie. - krzyknął i za Emmą wleciał do pokoju.
-Czemu one takie są? - spytała.
-Zazdrośc kochanie, my znaliśmy się dużo wcześniej zanim powstało One Direction i od samego początku nawet nasi rodzice wiedzieli że coś z tego wyjdzie. Zaczęło się od zabaw w piaskownicy, uderzyłaś mnie grabkami w głowę. - powiedział i zaśmiałam się. - i nikt mi cię nie zastąpi.
-Nie wiem co powiedzieć, Kochany jesteś, dziekuję za wszystko. - pocałowałam go.

3 komentarze:

  1. przesłodki koniec,wywołujący uśmiech na mojej twarzy :] dziękuję,za ten moment.rozdział jak najbardziej mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciao! Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award! Więcej informacji na moim blogu,zapraszam :) xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;p

    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń