niedziela, 1 września 2013

Rozdział 17

Siedzieliśmy w jakimś barze.
-Co tak... Niall!
-To nie ja! - wymigiwał się od moich oskarżeń.
-No nie, ja!
-Może, kto wie? - zaśmiał się.
-Ale Niall, dzisiaj to pobiłeś wszystko. - przekręcił się Harry.
-Wiem, tez jestem dumny.
Kurde, siedzimy w lokalu. Dobrze, że otwartym. Chyba bym się udusiła w zamkniętym lokalu.
Zauważyłam pewną blondynkę, kapelusz, okulary przeciwsłoneczne, wydawała się taka znajoma.
-Jezu Chrystle! - skomentował Louis.
-O mój Boże. - dodał Liam.
-Deska idzie. - prychnął Zayn.
Wszyscy zasłonili się MENU.
Podeszła do nas i zdjęła okulary. Taylor Swift. Wiedziałam!
-Cześć. - powiedziała. Widziałam minę Emmy. Nie była najlepsza.
Chłopcy nie oderwali wzroku od karty dań. Tylko Harry się przywitał, cmokając ją w policzek.
O ile się nie mylę to Harold kiedyś z nią był.
No i teraz się pojawiła, gdy mój braciszek się pogodził z Emmą.
***
Oczami Emmy.
Chwyciłam go pod rękę, gdy już przestał się z nią ściskać. Niech wie, że jest mój.
Nie cierpie jej. Choć niektóre piosenki śpiewam dosyć często.
Troche byłam rozbawiona zachowaniem chłopców.
Meggie zawzięcie rozmawiała z Niallem, ale nic nie słyszałam.
-Usiądź. - zaproponował jej Harry.
-Usiądź. - naśladował go Malik.
-Oh jak miło, że zaproponowałeś. - odpowiedział Louis.


Padam, chłopcy są genialni.
-Co u ciebie, Taylor? - spytał jak widziałam z grzeczności Liam.
-A dobrze, skoro juz się spotkaliśmy, to może wpadniecie na moją wieczorną impreze.
-Jasne. - aż podskoczył z radości mój chłopak.
-W sumie Harry mieliśmy inne plany, zapomniałes że mieliśmy jechać do twojej mamy? - musiałam coś wymyślić.
-Nie mieliśmy. - odpowiedział. Zabije go. - Jasne że przyjdziemy na impreze.
-Przyjdziesz. - wstałam.
***
Oczami Louisa.
-Deska, deska, prosta jak deska. - rapowałem z Malikiem. Ona i tak nie słyszała, za bardzo się zagadała z Harrym. Wszyscy wstaliśmy i wyszliśmy, nawet się nie kapnął.
Okeeej.
-Malik teraz możemy głośniej rapować.
-Zmień tekst, Loui. - powiedziała Meg.
-Coś ci się nie podoba? Jest taki prawdziwy, taki o niej. Idealny. Idziemy na impre. Szykujcie ubranka.
-Naprawde? - spytała.
-Jasne. Trzeba miec z kogoś beke. - odpowiedział Zayn.


-Niall? - spojrzała na niego. Ale miał wypchane usta żelkami. - Skąd masz żelki?
-Miałem w bluzie!
-Co za człowiek. - skomentowała.
***
Oczami Harry'ego.
-Party! - wbiłem do domu. -Za godzinę wychodzimy.
Emma zeszła w pięknej błękitnej sukience.
-Podoba ci się? - spytała.
-Spoko. - odpowiedziałem.
Jeszcze nie wie co knuje.
Nikt nie wie, mam nadzieję, że moja siostrzyczka się niczego nie domyśli.
Wiem, że Em mnie zabije, ale dla jej miny warto.
***
Meggie.
-Loui? Eleanor kiedy przyjeżdża?
-Jutroo! - krzyknął z góry.
-Dzięki. Liaam! Kiedy Danielle będzie?
-Jutro.
-Thanks!
To za późno, jakby przyjechały teraz to spoko, a tak to chłopcy będą się wygłupiać na imprezie.
Z nimi też by się wygłupiali ale nie tak jak w knajpie.
-Meggie? - podszedł Zayn. - czemu nie spytałaś o Perrie?
-Bo wiem, że ma koncert. - poklepałam go po ramieniu i odeszłam.
Emma wyglądała bosko. Zdziwiłam się tylko, że jest gotowa tak wcześnie, zawsze na nią czekaliśmy.
Trudno, dzisiaj poczekają na mnie. Niall znowu coś wpieprzał. Ile można jeść? A jest taki chudy.
-Meg masz 15 min. - poganiał mnie Harry.
-Spokojnie.
Pali się? Chyba tak. Zabije Harolda, jak coś głupiego zrobi na tej imprezie. Żadnych scen z Taylor.
Nie lubię jej. Ale on wie że jak u mnie sobie nagrabi to już nie żyje.
Tęskniłam za mamą. Tego dnia tak strasznie. Chciałam żeby mnie uściskała.
Może jutro pojedziemy do domu. Jak Harold wyleczy kaca. A ja mu będę dokuczać jeśli go będzie miał. Takie tam spadające garnki, sztućce, butelki. Zupełnie przypadkowo się włączy radio na full. Przypadek.
Wkońcu wyszłam z łazienki. Wszystko gotowe możemy iśc na Imprezę do tej.... no.
Harry nawet nie chciał chwycić ręki Emmy. Co za człowiek.
Zayn z Liamem zaczęli śpiewać i tańczyć.




 And we danced all night to the best song ever
We knew every line
Now I can’t remember How it goes, but I know That I won’t forget her Cause we danced all night to the best song ever
- Zamknijcie się, zaraz się zlecą fani. -uciszył ich Nialler.
Zaczęli śpiewać szeptem. Ale tańczyli dalej.
-W takim tempie nigdzie nie dojdziemy. - powiedziałam.
-O to chodzi, kochanie. - odparł Lou.
Weszliśmy do pomieszczenia. Tłumy ludzi, głośna muzyka, czuć było alkohol.
Usiedliśmy z chłopcami. Hazz poszedł do organizatorki.
-Skoro już tu tak siedzicie, ja długo ostatnio myślałam. Wiele dziewczyn marzy byście nawet im pomachali, marzą o rozmowie, zdjęciu, koncercie. Chociaż wiele z nich nawet nie może na niego iść.
A ja się urodziłam siostrą Harry'ego. Harold, zawsze się popisywał, śpiewał, nie sądziłam, że może zajść tak daleko, i poznać was. Być siostrą jednego z najpopularniejszych chłopaków na świecie to jest coś.
- rozczuliłam się.

 
 -I jesteś dziewczyną NAJPRZYSTOJNIEJSZEGO chłopaka na świecie. - parsknął Niall.
-Co? Nie chodzi ze mną. - wygłupił się Malik.
-Idioci. - skomentowałam.
-Ale nas kochasz. I my ciebie też. Ale twoje słowa są dobre, i prawdziwe. - zaczął Liam. - Mamy tyle fanek i wszystkie chcą nas spotkać. Ale też sama powiedz, że czasem jest ciężko, chociażby wyjść na zakupy. - dokończył.
-Apropos fotografów, to chować się. - rozejrzał się Loui. Zayn dał kapelusz na twarz, Liam oparł twarz o ścianę. Louis założył czapkę na całą twarz.
-Co to za impreza jak są reporterzy. Mogłaby nikogo nie wpuszczać. - powiedziała Emma.
Hazza tańczył z Taylor. Cały wieczór. Emma dostawała wybuchów zazdrości.
-Idziemy tańczyć? - spytałam.
-Jesteśmy kiepskimi tancerzami. 

-Shut up Loui. - uśmiechnęłam się.
Było koło 23 Em podeszła do Hazzy przerywając mu taniec z Taylor.
-Harry? Przyszliśmy tu razem a ty ciągle się bawisz z nią, ściskasz ją, a to chyba ja jestem twoją dziewczyną. Może już nie, jeśli nie chcesz.
Odwróciła się i chciała iść, Hazz złapał ją za rękę.
-Kotek, zrobiłem to specjalnie, teraz jesteśmy kwita. - przyciągnął ją do siebie całując.
To dla tego! Wszystko jasne. Mam mądrego brata.